Etykiety

czwartek, 10 lutego 2011

Efekt pokłutych palców

Jakiś czas temu kupiłam materiał, który bardzo mi pasował na lalkę. Wyprany i wyprasowany czekał na natchnienie. W końcu został skrojony, sfastrygowany, a ja z uśmiechem na ustach usiadłam przy maszynie i... dostałam białej gorączki, bo maszyna mojej rodzicielki ni w ząb nie chciała zrozumieć, że ja bardzo chcę tę lalkę uszyć i postanowiła po prostu materiał olewać, nie zauważać go, nie łapać... Mąż uciekał z pokoju, bo w kierunku nieszczęsnej maszyny leciały niecenzuralne słowa. W końcu, pokonana, chwyciłam za igłę i nitkę i w ten oto sposób powstała całkowicie ręcznie wykonana moja pierwsza lalka. Podobno ten typ lalek nazywa się tildami, ale śmiać mi się chce z tej nazwy, ponieważ moja mama wieki temu szyła mi podobne i ja tam je nazywałam po swojemu ;) Włoski powstały dzięki pomocy Delfiny,która dla mnie jest mistrynią w szyciu cudności. Moja Krystyna jak zwykle u mnie bywa jest krzywa, niedorobiona, ale ja tam jestem z niej zadowolona, bo to efekt moich pokłutych palców;)
Przedstawiam Krystynę:


Z tyłu również chciała sie pokazać:
No i żeby nie było, że Kryśka jakaś niedorobiona, to majteczki firmowe również posiada ;)
 Kiedy powstanie następna taka pannica, tego nie wiem. Pewnie wtedy, kiedy zagoją mi się palce alo pogodzę się z maszyną ;)
Dziękuję, że tu zaglądacie. Wasze komentarze są dla mnie jak wiatr w żagle. Pozdrawiam cieplutko!

Ps. Miała powiedzieć, co się stało z Niebieskim z pierwszego postu - powędrował daleko do zaskoczonej mamy ślicznej dziewczynki :) Więc i tak chroni dziecko i jest całkiem z tego zadowolony!

5 komentarzy:

  1. Krysia niech się nie nie wstydzi jest OK:) Mój szyty ręcznie królik wygląda podobnie mogą się zaprzyjaźnić:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Suri :* Moja Krystyna chyba odstraszyła innych czytaczy, bo tylko ty się odważyłaś ją skomentować hihihi :P Ale ona tylko dla mnie jest, jako wprawka i pomocnica ;) Nigdy więcej tego materiału! A co do królika - Krycha jest bardzo chętna do przyjaźni, a co, nawet potwór Frankensteina szukał przyjaciół, to moja Kryśka tym bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee, no nie pogadasz :) też chcę takie majtki :) uszyjesz ? ;)
    kurczę, nawet sukienka modna z zakładkami i koronka we włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadzaj. Wcale, wcale ta Twoja Krychna. Nie od razu Kraków zbudowano, a ty jesteś bardzo wytrwała. Dumna jestem z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem tak jest ze material z maszyna sie nie polubia ;)
    Lala)wyszła bardzo ładnie!a od szycia w rekach palce pewnie pobolą jeszcze kilka dni ;)
    Ja tez kiedyś szyłam w rekach dopóki nie przekonałam się do techniki :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń